niedziela, 24 lutego 2013

E - papierosy - mniejsze zło, czy czysty marketing?

Coraz bardziej popularne ze względu na modę oraz brak zapachu E-papierosy opanowują Polski rynek. Przyjęły się zwłaszcza wśród ludzi młodych i w wieku do 40 lat. Media informują o ich bezpieczeństwie dla zdrowia i dobrej alternatywie dla zwykłych papierosów. Czy jest to prawdą? 

Owszem, E-papierosy ze względu na zawartość filtrów nie mają zapachu co już jest dużą ich zaletą. Jako, że palący nie "pali" a jedynie zaciąga się oparami płynu w którym zawarta jest nikotyna - nie dostarcza do organizmu substancji smolistych i innych trujących związków jak arsen, cyjanek, benzen, ołów. Również pod tym względem papieros elektroniczny wygrywa z normalnym. W wydychanym dymie znajduje się para wodna i nikotyna - w prawdzie w mniejszych ilościach niż normalnie - ale jest.

"Wynalezione w 2004 roku w Chinach, elektroniczne papierosy działają na podstawie procesu waporyzacji, w trakcie którego przetworzona i oczyszczona nikotyna z liści tytoniu zostaje w atomizerze skroplona, zamiast być spaloną".

Tym co jednak nie zmienia się jest zawartość w dymie nikotyny, która nadal uzależnia tak samo jak nikotyna ze zwykłego papierosa. Po E-papierosy sięgają coraz częściej osoby bardzo młode, zamawiając je przez strony internetowe. Ze względu na brak zapachu i elegancki wygląd przypominający pióro czy długopis, rodzice często nie maja możliwości zainterweniowania w początkowym stadium uzależniania się ich dziecka od nikotyny. 

Myślenie niektórych, że papierosy elektroniczne pomagają zerwać z nałogiem są więc mylne i wynikają bardziej z własnej autosugestii bowiem nikotyna nadal znajduje się w dymie i nadal uzależnia. 

TEGO JAKIE DZIAŁANIE NA ORGANIZM MAJĄ E-PAPIEROSY DOWIEMY SIĘ TAK NAPRAWDĘ ZA KILKA LAT, GDY ZOSTANĄ ONE JUŻ PRZETESTOWANE PRZEZ OSOBY ULEGAJĄCE MODZIE NA ELEGANCKI PALENIE. 

WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) już teraz apeluje, że według prowadzonych badań w oparach wdychanych z papierosów elektronicznych mogą znajdować się substancje toksyczne. Również logo WHO którym posłużono się poprzez umieszczenie go na opakowaniach od E-papierosów, kampaniach reklamowych czy stronach dotyczących tego produktu w celu zwiększenia zaufania palaczy i złudnego zapewnienia o ich bezpieczeństwie - UMIESZCZONE ZOSTAŁO TAM BEZPRAWNIE. Zabieg ten uważa się za formę stworzenia konkurencji dla gum czy innych wyrobów pomagających w zerwaniu z nałogiem. 




0 komentarze:

Prześlij komentarz

Archiwum